„Stan bezpieczeństwa pogorszył się…” o bandytyzmie w powiecie olkuskim w pierwszych latach niepodległości

W ostatnich latach byliśmy świadkami wielu uroczystości upamiętniających ważne wydarzenia związane z odzyskaniem i obroną przez Polskę niepodległości (1918-1921). Często zapominamy jednak o tym, co działo się na tyłach frontów, gdzie polskie społeczeństwo musiało borykać się z różnej maści problemami. Należały do nich nie tylko epidemie, kiepska aprowizacja czy brak środków do funkcjonowania, ale również zagrożenie życia i mienia ze strony zwykłych przestępców. Byli to zarówno maruderzy i dezerterzy, tzw „zielone brygady”, mieszkańcy okolicznych miejscowości, którym zamarzyło się łatwe życie, bądź po prostu zwykłe „typy spod ciemnej gwiazdy”. Takim zachowaniom sprzyjał czas niepokojów, którym niewątpliwie stała się I wojna światowa oraz okres walk o granice Polski. Powyższe zagadnienia nie były obce także mieszkańcom Olkusza.

Jan Jarno w swoim dzienniku pod datą 25 marca 1919 roku zanotował: „Złodziejstwa, bandyckie napady, zabójstwa i rabunki cudzego mienia codziennie bywają notowane, a chociaż sprawna działalność żandarmerii i policji częstokroć przyłapuje winowajców […] swój proceder uprawiają [oni] będąc albo zwolnieni, albo masowo sterroryzowawszy dozorców ucieczką z więzienia odkupują sobie wolność i dalsze uprawianie swego niecnego procederu”. Przestępcy zdobywali broń na kilka sposobów: jednym z nich pewnością było zbieranie sprzętu pozostawionego przez żołnierzy np. w czasie działań wojennych w 1914 roku. Inni starali się to natomiast robić w sposób bardziej czynny. Taki napad miał miejsce nieopodal Pazurka końcem listopada 1919 roku, gdzie pięciu uzbrojonych bandytów okradło gajowego Barczyka ze strzelby. Policja, która przybyła na miejsce, ostrzeliwała się z nimi przez całą noc. Dopiero o szóstej nad ranem udało się ująć dwóch sprawców: Jana S. i Józefa D. ze wsi Biała nieopodal Bolesławia.

Głównym motywem przestępców był rabunek mienia, o czym w nocy z 20 na 21 października boleśnie przekonał się mieszkaniec wsi Łany w gminie Żarnowiec, na którego dom naszło trzech uzbrojonych mężczyzn w młodym wieku, zabierając siłą cztery tysiące rubli, trzy pary spodni, dwa garnitury, parę butów oraz dwie chustki, „po czym zbiegli w niewiadomym kierunku”. Niestety, zwykle nie udawało się ująć sprawców, co wynikało przede wszystkim z dużej mobilności zazwyczaj małych grup przestępczych, które często mogły ponadto liczyć na pomoc swoich rodzin. Na dodatek w większości przypadków operowali oni na terenach wiejskich i dobrze zalesionych, oddalonych od dużych ośrodków miejskich – tym samym zarówno żandarmeria wojskowa, jak i na początku formacje porządkowe (Milicja Ludowa, Policja komunalna), a następnie powołana w lipcu 1919 roku Policja Państwowa, miały utrudnione warunki działania. Na początku 1921 roku olkuski komendant raportował także o braku połączeń telefonicznych między miejscowościami, co z pewnością uniemożliwiało skuteczne zwalczanie bandytyzmu. Dowód na znaczące problemy w tym zakresie stanowiło również powołanie przez Ministra Spraw Wewnętrznych w lipcu 1920 roku Straży Obywatelskiej, której celem było „niesienie pomocy organom bezpieczeństwa publicznego w zakresie ochrony bezpieczeństwa, spokoju i porządku publicznego”. Na jej czele w powiecie olkuskim stał Leon Jasiński, a na obszarze powiatu powstało wówczas pięć komisariatów: w Olkuszu, Pilicy, Wolbromiu, Skale i Sławkowie. Mimo to, policja stale informowała nie tylko o brakach kadrowych, ale także w wyposażeniu. Dla przykładu, w styczniu 1921 roku brakowało bagnetów oraz dobrego obuwia, co powodowało częstsze choroby funkcjonariuszy.

Swoistą grupę przestępców stanowili również zdemoralizowani wojskowi. W październiku 1919 roku pięciu żołnierzy stacjonującego w mieście 1. Pułku Strzelców Bytomskich zostało aresztowanych za rozboje w okolicznych wsiach i osadzonych w olkuskim więzieniu do czasu rozprawy sądowej. Do tej jednak nie doszło, gdyż ich koledzy przybyli pod gmach na tyłach budynku „pod zegarem”, grożąc, że jeżeli naczelnik nie spełni ich żądań, to wyswobodzą swoich towarzyszy siłą przy użyciu „kulomiotów”. Jak nietrudno się domyślić, zostali oni wypuszczeni. Komendant olkuskiej policji jeszcze w kwietniu 1922 roku podkreślał, że demobilizacja armii niesie negatywne skutki dla bezpieczeństwa publicznego.

Niestety bardzo często to właśnie społeczeństwo ponosi największy wysiłek związany z prowadzeniem wojny. Odczuli to również olkuszanie regularnie nękani przez przedstawicieli marginesu społecznego w latach I wojny światowej i kilku następnych w związku z walką o granice. Tym bardziej należy zatem docenić bohaterskie postawy, których w tym czasie nie brakowało, mając jednak świadomość, że nie każdego stać na heroizm, gdy stawką jest jego własne życie.

fot. Przestępcy Stanisław Syguła i jego towarzysz Żurek pod posterunkiem Policji Państwowej w Olkuszu, maj 1923 roku (Muzem Regionalne PTTK w Olkuszu).

Mateusz Radomski

wiceprezes olkuskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej