Rok 1930 nie był łatwy dla polskiego społeczeństwa. Gospodarka młodego państwa wchodziła w perturbacje nazwane później Wielkim Kryzysem, które wybuchły na całym świecie. Normą stały się masowe zwolnienia z zakładów pracy, przestoje w produkcji, a także spadek wartości cen rynkowych produktów rolnych, a co za tym idzie również zubożenie wsi. Ziemia olkuska posiadająca na swoim terenie duże zakłady pracy jak choćby fabrykę naczyń emaliowych „Olkusz”, wolbromską Fabrykę Wyrobów Gumowych, kluczewską papiernie, czy sławkowskie zakłady wyrobów metalowych, również odczuła skutki kryzysu. Napięcie spowodowane pogorszeniem się sytuacji finansowej ogromnej części społeczeństwa, a także narastającym konfliktem polityczny związany z marginalizowaniem opozycji względem obozu rządzącego z Józefem Piłsudskim na czele, znajdowało rodzaj ujścia w postaci wystąpień społecznych. Jedną z grup społecznych, która najczęściej domagała się swoich racji byli robotnicy. Nie inaczej działo się w Olkuszu. Szczególną aktywność w tym okresie przejawiała Polska Partia Socjalistyczna (tzw. CKW od Centralnego Komitetu Wykonawczego), będąca jedną z głównym filarów antyrządowego bloku. Płomienne przemówienia wygłaszał w całym powiecie poseł tego ugrupowania Jan Kwapiński. Wiece z jego udziałem liczyły kilkaset osób. Powiat olkuski stosunkowo późno zaczął dotkliwej odczuwać skutki recesji w porównaniu choćby do powiatu będzińskiego, Sosnowca czy powiatu zawierciańskiego.
Na początku lutego 1930 rok doszło do unieruchomienia fabryki „Olkusz” na 10 dni. Miesiąc później członkowie olkuskiego oddziału Związku Zawodowego Metalowców zwrócili się z żądaniem przyjęcia do pracy zredukowanych w poprzednim roku robotników. Z czasem przestoje w produkcji i zwolnienia zaczęły dotykać innych zakładów pracy w całym powiecie. Dochodziło również do tarć pomiędzy prorządową PPS (dawną Frakcją Rewolucyjną) a jej opozycyjnym odpowiednikiem m.in. w Wolbromiu, gdzie stronnictwo antyrządowe próbowało wymusić zwolnienia swoich adwersarzy z fabryki „Ideal”. 31 marca w emalierni miały miejsce kolejne cięcia kadrowe, pracę straciło ok 350 osób, a od 12 kwietnia miał nastąpić kolejny przestój. Zaostrzał się również konflikt polityczny, związkowcy zarzucali stronniczość Zarządowi fabryki. Przy redukcji miał on pomijać członków PPS-dawnej Frakcji Rewolucyjnej. 3 kwietnia podczas zebrania Związku Zawodowego Metalowców, pojawił się postulat „wywiezienia na taczkach Westena i dyrektora fabryki Otto”. Złowroga groźba miała się niedługo spełnić.
Nie znana jest do końca bezpośrednia przyczyna zajść. Być może iskrą była informacja o układzie pomiędzy zarządem zakładu a PPS-dawną Frakcją Rewolucyjną. 9 kwietnia odbył się wiec, podczas którego ogromna grupa robotników olkuskiej emalierni (prasa i raporty policyjne podają liczbę ok. 1300 osób) udała się do biur fabrycznych w poszukiwaniu dyrektora. Nie znalazłszy go, tłum skierował się pod jego dom. Poszukiwany odmówił jednak rozmów skutkiem czego został przez protestujących wyciągnięty siłą. Wilhelm Otto miał zostać zabrany na rampę kolejową z zamiarem wrzucenia go pod pociąg. Zawiadomiona policja przybyła w tym czasie na miejsce w sile dziewięciu ludzi (!) wzywając do wydania pojmanego i rozejścia się. Zgodnie z policyjnym raportem w odpowiedzi na to wezwanie „tłum zaatakował kamieniami, odłamkami żelaza i butelkami”. Funkcjonariusze po trzykrotnym ponowieniu wezwania i strzale ostrzegawczym w powietrze, oddali czwartą salwę w tłum. Prasa socjalistyczna zaś podkreślała, że protestujący nie rzucali żadnymi przedmiotami w kierunku organów porządkowych, dopóki ci nie użyli broni. Expres Zagłębia zanotował: „Mimo krwawego epilogu, tłum nie ustępował i nie chciał uwolnić dyrektora. Denerwujący ten stan trwał półtorej godziny, poczem robotnicy udali się wraz z dyrektorem Otto pod starostwo, gdzie do delegatów wyszedł zastępca starosty”. Rozmowy w starostwie przyniosły uspokojenie sytuacji, dyrektor został wypuszczony, a zarząd fabryki podjął rokowania z przedstawicielami robotników, które przeciągnęły się na kolejne dni.
Zgodnie z komunikatem Polskiej Agencji Telegraficznej i sprawozdaniem wojewody kieleckiego w skutek strzałów i zamieszania rannych zostało dwóch robotników i dwie robotnice, a także policjant, w tym Edward Majcherek, pracownik emalierni, członek ochotniczej straży ogniowej i mieszkaniec olkuskich Glinianek. Jak podaje rodzina udał się on na miejsce protestu z ciekawości, a kula trafiła go przypadkiem, w skutek rykoszetu. Pomimo udzielania mu pomocy przez dr. Wincentego Gorczycę, dzień po zajściach zmarł. Organy prasowe związane z PPS-CKW wykorzystały to tragiczne wydarzenie do pokazania brutalności ówczesnej władzy. W artykułach nazywano zmarłego „towarzyszem” (w takich tytułach jak: Robotnik, Gazeta Robotnicza czy Naprzód), zachęcano również do licznego uczestnictwa w pogrzebie, który odbył się 12 kwietnia o 10.00. Był on wielką manifestacją, oprócz liczne zgromadzonych robotników, głównie z fabryk „Olkusz” i wolbromskiego „Idealu”, pojawiła się straż ogniowa i przyzakładowa orkiestra. Przybył również poseł Jan Nosal z PPS-CKW, który przemawiał podczas uroczystości. Co ważne, jak przekazał Expres Zagłębia: „Pogrzeb odbył się bez czerwonego sztandaru, wobec sprzeciwu rodziny tragicznie zmarłego, który – jak twierdzą jego bracia, do żadnej partji nie należał”. Po pochówku część zebranych udała się do Domu Robotniczego na zebranie. Sytuacja w następnych dniach w wyniku konferencji z udziałem zwaśnionych stron i administracji doprowadziła do czasowego porozumienia. Zakład został terminowo zamknięty jednak zarząd zobowiązał się do wypłaty zaległości, co jak się okazało nie zostało dotrzymane, jest to jednak temat na kolejny artykuł.
Opisane wydarzenia dobrze obrazują ówczesne realia polskich obywateli z niższych warstw społecznych, którzy w skutek kryzysu znaleźli się niejednokrotnie w opłakanych warunkach materialnych. Przeprowadzane przez zakłady redukcje uderzały nie tylko w nich, ale w całą regionalną gospodarkę. Brak systemowych rozwiązań i uwikłanie w walkę polityczną doprowadzały do społecznych napięć, których efekty były niejednokrotnie tragiczne, także dla zwyczajnych mieszkańców naszego miasta.
zdjęcie główne: Członkowie olkuskiej straży ogniowej. W drugim rzędzie drugi od prawej Edward Majcherek. Lata 20, XX wieku (autor: Witold Pawełczyk)