SPR Olkusz przegrał z SPR-em Sośnicą Gliwice 26:22 w spotkaniu 5. kolejki sezonu 2022/2023 grupy B 1. Ligi w piłce ręcznej kobiet. O ile przed tygodniem lider z Kalisza był poza zasięgiem podopiecznych trenera Marcina Księżyka, tak w sobotnie popołudnie były momenty, w których można było mieć uzasadnione nadzieje na premierowy triumf w bieżącej kampanii. Niestety, ponownie w końcówce spotkania nasze szczypiornistki zatraciły wszystkie swoje atuty, z czego skorzystał zespół gospodarzy, który po końcowej syrenie cieszył się z awansu na ligowe podium.
ŚWIADOMOŚĆ TRUDNEJ PRZEPRAWY
Do Gliwic olkuszanki na pewno nie jechały w roli faworytek, bo w trzech dotychczasowych spotkaniach nie zdobyły nawet punktu, natomiast Sośnica miała za sobą trzy kolejne zwycięstwa, a takie serie dodają skrzydeł. Na pewno nie było jednak też tak, że Lwice na Śląsk wybrały się tylko na wycieczkę. Jeden z najmłodszych zespołów w całej stawce z każdym meczem zbiera cenne doświadczenie, które z czasem na pewno zaprocentuje. „Z czasem” niestety jeszcze nie oznacza teraz, a na pewno nie w przypadku wizyty w hali przy ul. Sikorskiego. Gdyby problemów po stronie gości było mało, to z gry na dłuższy okres wypadła Karolina Herian, która w najbliższych dniach przejdzie operację kontuzjowanego barku. Rozgrywającej SPR-u zabrakło już w sobotę w kadrze meczowej.
OTWARCIE ZE WSKAZANIEM NA SOŚNICĘ
Gospodynie zaczęły z dużym animuszem. Już pierwsza akcja przyniosła bramkę Pauliny Walus, dla której był to dopiero początek drogi po tytuł najskuteczniejszej zawodniczki meczu. Olkuszanki nie pozostały dłużne i w odpowiedzi ze skrzydła trafiła Eliza Faryńska. Dla 17-latki to premierowy gol na dorosłych parkietach, ale i nie ostatni w sobotę, bowiem szczególnie przed przerwą młoda skrzydłowa dwoiła i troiła się na parkiecie. W 5. minucie po raz drugi trafiła Walus i dzięki temu miejscowe prowadziły 4:3, ale ich sytuacja wyglądała jeszcze lepiej po kolejnych pięciu minutach, kiedy to na listę strzelczyń wpisała się Marta Wroniewicz – 7:4 dla Sośnicy.
REMIS W ZASIĘGU
W następnych fragmentach pojedynku niby więcej szumu na boisku robiły gospodynie, ale po cichu i mozolnie straty zaczęły odrabiać olkuskie szczypiornistki. Przed upływem kwadransa Lwice od rywalek dzieliła już tylko jedna bramka i choć gliwiczanki w 22. minucie ponownie miały cztery gole zaliczki, to i z tym problemem przyjezdne sobie poradziły. Siostry Sołościuk wspierane z trybun przez swoich najbliższych, nie zawiodły pokładanych w nich oczekiwań, a do tego duetu dołączyła też Magdalena Barczyk i tym sposobem z przewagi Sośnicy na trzy minuty przed pauzą nie zostało już nic – remis 12:12. Aby jednak sprawiedliwości stało się zadość, ostatnie słowo w tej części należało do gospodyń. Wynik na 13:12 ustaliła Victoria Tyszczak.
NIEWYKORZYSTANE OKAZJE…
Po zmianie stron przez kwadrans inicjatywę przejęły Lwice. Nie tylko trzymały się blisko gliwiczanek, ale i mocno dały się we znaki obrończyniom gospodyń, które zaczęły łapać dwuminutowe wykluczenia tak często, że trzykrotnie musiały sobie radzić w podwójnym osłabieniu. Kiedy jak nie wtedy, marzące o pierwszym w sezonie triumfie olkuszanki mogły, a nawet powinny pójść po swoje. Niestety podopieczne trenera Księżyka, żadnej z trzech wspomnianych przewag nie wykorzystały, więc do 45. minuty na tablicy było po równo – 19:19, choć w tym fragmencie zazwyczaj jedną bramkę przewagi miały Lwice i to Ślązaczki doprowadzały do remisu.
…LUBIĄ SIĘ MŚCIĆ
W sporcie często jest tak, że jeśli podasz przeciwnikowi „tlen”, to sam go stracisz, a jak wiadomo bez tlenu ani rusz. I rzeczywiście, drugi i niestety decydujący o punktach kwadrans po przerwie już zdecydowanie dla Sośnicy, która potrafiła przezwyciężyć swoje słabości, perfekcyjnie realizując swój plan. Inna sprawa, że Lwice wyglądały tak, jakby ponownie ktoś odciął im prąd. I nie chodzi tutaj o siły fizyczne, bo mecz olkuszanki wybiegały do samego końca. Problem leży gdzie indziej, być może w sferze mentalnej, bo gdy bramkarki rywalek wchodzą na wyższy poziom i zaczynają odbijać piłki, których do tej pory nie odbijały, to wszystko co zostało zbudowane ciężką pracą zaczyna się sypać. Dobrze pasującym słowem są detale. To one, te małe rzeczy składają się na całość i w tych najważniejszych momentach jak na razie lepsze okazują się przeciwniczki. Tak było na inaugurację z Jelenią Górą, tak było w Legnicy i przed tygodniem w meczu z Kaliszem. Niestety i w sobotę było bardzo podobnie. Ostatni kwadrans tylko z czterema bramkami po stronie zysków, a to nie mogło się dobrze skończyć skoro miejscowe trafiały dwa razy częściej. Ostatecznie, po godzinie gry 26:22 dla uradowanej Sośnicy, która dzięki dotkliwej porażce Karkonoszy w Kaliszu wskoczyła kosztem „Jelonki” na I-ligowe podium. Olkuszanki natomiast po czwartej porażce i przy jednoczesnym zwycięstwie Otmętu Krapkowice ze Startem Pietrowice Wielkie osunęły się na ostatnie, jedenaste miejsce w tabeli.
CZAS NA PRZEŁAMANIE!
Początek sezonu dla Srebrnych Lwic niezwykle trudny i uczący pokory. Jednak każda zła seria musi mieć swój koniec. Szansa na przełamanie już w najbliższą sobotę przy okazji derbowego starcia z Cracovią! „Pasiaczki” obecnie mają na swoim koncie siedem punktów, a ostatni z nich wywalczyły w Świebodzicach za przegrany po rzutach karnych remis z miejscową Victorią. Historia dotychczasowych potyczek na linii Olkusz – Kraków sprzyja naszym Dziewczynom i oby ta prawidłowość została utrzymana. Spotkanie SPR Olkusz – KS Cracovia 1906, 29 października o godz. 19:00 w Hali MOSiR przy ul. Wiejskiej 1A. Już teraz serdecznie zapraszamy! Lwice potrzebują Waszego wsparcia!
SPR Sośnica Gliwice 26:22 (13:12) SPR Olkusz
Skład SPR-u: Emilia Januszek, Amelia Poczęsny – Nikola Sołościuk (4), Magdalena Barczyk (3), Wiktoria Sioła (3), Wiktoria Kozyra (3), Emilia Faryńska (3), Oliwia Sołościuk (3), Aleksandra Zub (2), Vanessa Nowak (1) oraz Oliwia Bartusik, Amelia Basara i Julia Mrozowska
źródło: SPR Olkusz (PK)