SPR Olkusz – KS Cracovia 1906 45:27. „Srebrne Lwice” nie dały żadnych szans rywalkom

Równo kwadrans – przez tyle czasu szczypiornistki Cracovii nie potrafiły rzucić Olkusznkom ani jednej bramki. We wczorajszym spotkaniu 8. kolejki sezonu 2020/2021 1. Ligi kobiet w piłce ręcznej grupy B podopieczne trenera Kamila Zawady zagrały niemal perfekcyjnie, kompletnie deklasując swoje rywalki. Dość powiedzieć, że w szczytowym momencie przewaga „Srebrnych Lwic” sięgnęła aż 22 bramek.

Do pojedynku z zespołem z Krakowa nasze piłkarki ręczne przystępowały po wyjazdowej porażce 39:31 z UKS „Dziewiątką” Legnica. W spotkaniu z wiceliderkami rozgrywek jedynie kapitan olkuskiej drużyny Paula Masiuda stanęła bowiem na wysokości zadania, zdobywając aż 14 goli. „Nie funkcjonował żaden system obronny, a zmienniczki podstawowych piłkarek nie dały takiej jakości, jaką miał zespół z Legnicy. Popełniliśmy też zdecydowanie za dużo własnych błędów, często prostych i niewymuszonych. Przy takiej postawie nie mieliśmy co liczyć na korzystny wynik” – komentował szkoleniowiec SPR-u Kamil Zawada. „Srebrnym Lwicom” udało się co prawda utrzymać trzecią pozycję w ligowej tabeli, ale margines błędu dla ekipy grającej o miejsce na podium stał się już minimalny. W meczu z Cracovią w grę wchodził zatem tylko komplet punktów.

Choć Olkuszanki były faworytkami sobotniego spotkania, to przystępujące do tego pojedynku z 7. miejsca w tabeli „Pasiaczki” zaczęły pewnie i to one prowadziły w 7. minucie 4:5. W hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Olkuszu zaczęło pachnieć niespodzianką, ale, jak się okazało, były to tylko miłe złego początki i, tak jak w bajce „Woły krnąbrne” Ignacego Krasickiego, koniec dla przyjezdnych szczypiornistek okazał się żałosny. Przez kolejne 15 minut Krakowianki nie umieściły bowiem piłki w olkuskiej bramce ani razu, podczas gdy podopieczne trenera Kamila Zawady zdobyły 12 bramek z rzędu. W efekcie w 22. minucie gry na tablicy widniał wynik 16:5 i tym samym stało się jasne, że 3 punkty zostaną w Olkuszu. Po przełamaniu bramkowej niemocy zawodniczki Cracovii nie zaczęły ponadto wcale grać lepiej i do szatni oba zespoły schodziły przy wyniku 24:8.

To był zupełnie inny mecz, niż ten w Legnicy. Poza pierwszymi minutami nasza przewaga na boisku była bowiem widoczna, co potwierdzał także wynik. Cieszę się, że dziewczyny dobrze zareagowały na gorszy występ sprzed tygodnia, kiedy właściwie nic nie wyszło tak, jak to sobie zaplanowaliśmy. Dziś trafialiśmy natomiast tam gdzie chcieliśmy i skąd chcieliśmy. Zespół dobrze czuje się w szybkim ataku, który praktykowaliśmy właściwie do znudzenia. Rywalki nie miały na to sposobu, co dało nam kilkanaście naprawdę ciekawych zagrań zakończonych bramkami. Drużyna potrzebowała takiego meczu i takiego zwycięstwa aby wrócić na właściwe tory – komentuje trener SPR-u Olkusz Kamil Zawada.

Dzięki wysokiemu prowadzeniu, w drugich 30 minutach szansę na grę otrzymywały głównie rezerwowe i juniorki, jak Aleksandra Zub, Kinga Kasprowicz czy Kamila Pietruszka. Szczypiornistki, których na co dzień nie widzimy na parkiecie, nie prezentowały się jednak gorzej, ewidentnie chcąc wykorzystać szansę na zaimponowanie trenerowi. Na wyróżnienie zasługuje w tym aspekcie Anna Andrzejczyk, która rzuciła wczoraj 6 bramek czy powracająca po kontuzji Weronika Gęgotek, która dwukrotnie, ale za to bardzo efektownie umieściła piłkę w bramce rywalek. Przewaga „Srebrnych Lwic” cały czas się powiększała i w 52. minucie SPR Olkusz prowadził już 42:20, a więc różnicą aż 22 bramek. Krakowianki nie potrafiły znaleźć odpowiedzi na niemal żaden z elementów gry Olkuszanek, tracąc gole m.in. po nieudanych próbach przejęć przez bramkarkę szybkich podań przez całe boisko do najbardziej wysuniętej zawodniczki.

W ostatnich minutach spotkania przyjezdnym piłkarkom ręcznym udało się nieco zmniejszyć rozmiary porażki i po 60 minutach na tablicy widniał wynik 45:27. Uśmiechy niemal nie schodziły z twarzy zawodniczek SPR-u, ale nie ma co się dziwić, skoro wczoraj wychodziło im dosłownie wszystko, a na listę strzelczyń udało się wpisać niemal wszystkim szczypiornistkom. Najwięcej, bo aż 10 goli dla naszego zespołu zdobyła Paula Masiuda, która dzięki 38 trafieniom w 5 meczach jest także wiceliderką klasyfikacji strzelczyń całej grupy B 1. Ligi kobiet w piłce ręcznej. Lepsza od kapitana „Srebrnych Lwic” jest jak na razie tylko Daria Miłek z UKS „Dziewiątki” Legnica, która ma na swoim koncie 52 bramki po 6 spotkaniach. Po 6 goli zdobyły ponadto Wiktoria Sioła, Paulina Marszałek i Anna Andrzejczyk, 5 bramek dorzuciła Paulina Łuczyk, 3 Kinga Kasprowicz, po dwie Weronika Gęgotek, Sabina Radlak i Julia Mrozowska, a po jednej Magdalena Barczyk, Kamila Pietruszka oraz Aleksandra Zub.

Tabela 1. Ligi kobiet w piłce ręcznej grupy B po 8. kolejce sezonu 2020/2021 (zprp.pl)

Nie tak to miało wyglądać w naszym wykonaniu. Na początku walczyliśmy jeszcze jak równy z równym, ale z czasem SPR zaczął nam uciekać. W pewnym momencie ogarnęła nas wielka niemoc, stąd dwa czasy dla drużyny, właściwie jeden za drugim. Pierwsza połowa nadaje się tylko do zapomnienia. Lepiej zaprezentowaliśmy się natomiast po przerwie, kiedy dziewczyny w końcu zaczęły rzucać na lepszym procencie skuteczności, ale i tak wyjeżdżamy z Olkusza z dużym bagażem bramkowym. Dobrze wiedzieliśmy jednak gdzie przyjechaliśmy i z kim przyjdzie nam się zmierzyć. Warto zaznaczyć, że jesteśmy obecnie w zupełnie innym miejscu niż Olkusz i mamy różne cele. My nadal uczymy się bowiem grać w 1. Lidze, a miejscowy zespół walczy o szczyt tabeli. Odebraliśmy srogą lekcję, z której musimy wyciągnąć wnioski. Gratuluję wygranej rywalkom, na którą z przebiegu meczu jak najbardziej zasłużyły – mówił z kolei po meczu szkoleniowiec Cracovii Krzysztof Kutrzeba.

SPR Olkusz, dzięki 12 punktom zgromadzonym po 6 spotkaniach, zajmuje obecnie 4. miejsce w ligowej tabeli, tracąc do liderek z SPR-u Gliwice jedno „oczko”, ale mając także jeden rozegrany o jeden mecz mniej. Wyciąganie poważniejszych wniosków z klasyfikacji generalnej nie ma jednak obecnie większego sensu, głównie ze względu na dość różną liczbę rozegranych spotkań przez poszczególne zespoły. Następne pojedynek podopieczne trenera Kamila Zawady rozegrają 5 grudnia, kiedy to zmierzą się na wyjeździe z liderkami z Gliwic, a kolejny, ostatni już mecz we własnej hali w rundzie jesiennej, 12 grudnia, kiedy będą gościły u siebie zajmujący obecnie 5. lokatę MTS Żory.

Przed nami kolejny sprawdzian i to ten z kategorii bardzo ważnych. Jedziemy bowiem do Gliwic, gdzie będziemy musieli przez pełną godzinę zagrać maksymalnie skoncentrowani. Spodziewamy się znacznie wyżej postawionej poprzeczki, ale mamy kilka dni, by jak najlepiej przygotować się do tego spotkania. Wszyscy wiemy o co już wkrótce zagramy – podsumował Kamil Zawada.

zdjęcie: SPR Olkusz

Avatar photo

Michał Pasternak

Młody działacz społeczny, interesujący się sprawami lokalnymi ziemi olkuskiej, prawem oraz gospodarką.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *