SPR Olkusz – ChKS PŁ Łódź 37:25. Pełna dominacja przez całe spotkanie

SPR Olkusz pokonał ChKS PŁ Łódź aż 37 do 25 w spotkaniu 11. kolejki 1. Ligi kobiet w piłce ręcznej grupy B. „Srebrne Lwice” miło będą zatem wspominać pierwszy mecz we własnej hali w rundzie wiosennej sezonu 2020/2021.

Podopieczne Kamila Zawady w sobotnie popołudnie bez większego trudu zdobyły trzy oczka, które pozwoliły im się umocnić na pozycji wicelidera tabeli. Najskuteczniejszą zawodniczką spotkania została kapitan olkuskiego zespołu Paula Masiuda, która dziesięć razy pokonała bramkarki rywalek. Kolejny udany występ ma za sobą również Magdalena Barczyk, notując siedem trafień i wiele popisowych zagrań. Co ciekawe, bramkę na swoim koncie zapisała także Aleksandra Nowicka, która ulokowała piłkę w siatce przerzucając całe boisko.

Do spotkania gospodynie ponownie przystąpiły w osłabionym składzie. Kontuzja skrzydłowej Weroniki Gęgotek jest bardzo poważna i wykluczy Ją z gry najprawdopodobniej do końca sezonu. Na boisku zabrakło ponadto Pauliny Marszałek. „Marszi” powoli wraca do treningów, ale na mecz z Łodzią nie była jeszcze gotowa. Dodatkowo trener Zawada nie mógł skorzystać z Vanessy Nowak i Karoliny Herian, które przed południem zagrały w ligowym spotkaniu Juniorek Młodszych, a w domu z racji infekcji została Kamila Pietruszka. Mimo braku kilku zawodniczek, Srebrne Lwice od samego początku narzuciły swój styl gry. Wynik otworzyła Magdalena Barczyk, w odpowiedzi trafiła Aleksandra Kutnik, ale w następnych akcjach miejscowe potwierdziły dobrą dyspozycję. Po szybkich wypadach do siatki Marceliny Lis po dwa razy trafiły Julia Mrozowska z Paulą Masiudą, a za bramkę Magdaleny Borowiec olkuszanki zrewanżowały się dwoma trafieniami autorstwa aktywnej na wstępie Mrozowskiej oraz obrotowej Wiktorii Sioły. Po 10 minutach SPR prowadził 7:2 i już wtedy można było po cichu mówić o łatwej przeprawie dla ekipy gospodarzy.

Sytuacja na parkiecie mimo upływających minut nie zmieniała się. Lwice z zimną krwią punktowały rywalki, które przez błędy własne i świetną postawę między słupkami Dagmary Knapik miały duże problemy w kończeniu swoich ataków. A miejscowe grały swoje, czasem nawet do znudzenia, jednak jeśli mówimy o tak efektywnej „nudzie”, to niech ona trwa jak najdłużej. Uważna gra w defensywie oraz dalekie podania przez całe boisko dały początek wielu kontrom, z których większość olkuszanki wykorzystały. Gdyby nie postawa bramkarki Lis, drużyna z Łodzi na przerwę zeszłaby ze znacznie większą stratą, a tak ChKS w pierwszych dwóch kwadransach stracił „tylko” 16 goli. Do tego dorobku Lwic najmocniej dołożyła się grająca na wysokim procencie skuteczności Paula Masiuda, jak również Oliwia Sołościuk. To właśnie „Mini” wzorem ubiegłotygodniowej potyczki we Wrocławiu trafieniem ze skrzydła zamknęła pierwszą połowę, zapewniając swoim koleżankom siedmiobramkową zaliczkę przed drugą odsłoną (16:9).

Mocno przybite po premierowej części łodzianki, po przerwie nie były w stanie nawiązać do grającego wciąż na solidnym poziomie wicelidera tabeli. Ze strony miejscowych nie było mowy o odpuszczaniu pomimo wysokiego prowadzenia. Każda ze szczypiornistek, która zameldowała się na parkiecie miała coś do udowodnienia. Dlatego byliśmy świadkami nadal dobrego widowiska, bez oszczędzania się przed kolejnymi meczami o punkty. Jako pierwsza po zmianie stron swoją obecność na boisku zaznaczyła Paulina Łuczyk. I zrobiła to podwójnie. W 34. min doszło do rzadko spotykanej sytuacji, bowiem do sędziowskiego protokołu z golem zapisała się bramkarka Srebrnych Lwic Aleksandra Nowicka, która wykorzystała zbyt długą zmianę przyjezdnych, trafiając do siatki rzutem przez całe boisko. Bramka z rodzaju tych „na wiwat”, a przecież to był dopiero początek drugiej połowy. ChKS z czasem zaczął wyciągać wnioski ze swoich wcześniejszych niedociągnięć, więc były momenty, że scenariusz spotkania zaczął przebiegać według zasady – trafienie za trafienie. Były jednak odstępstwa od tej reguły. Odstępstwa na korzyść miejscowych zawodniczek, choćby wtedy, kiedy Lwice na przestrzeni 180 sekund rzuciły cztery kolejne bramki. Efektowną indywidualną szarżę przeprowadziła Barczyk, ze środka celnie przymierzyła Anna Andrzejczyk, rzut karny na bramkę zamieniła Masiuda, a Sołościuk bez trudu wykończyła kolejny szybki wypad swojego zespołu. Łodzianki po tym słabszym fragmencie ponownie wróciły do trafiania, a pierwszoplanową postacią w końcówce spotkania po stronie gości została Dominika Nyga, którą wsparła Martyna Agata. Dzięki temu ChKS sobotnie spotkanie zamiast z pogromem zakończył z honorem, ale ostatecznie strata przyjezdnych do SPR-u i tak była znacząca.

Najskuteczniejszą zawodniczką meczu okazała się Paula Masiuda. Kapitan Srebrnych Lwic po roli asystentki we Wrocławiu wróciła do trafiania. 10 goli pozwoliło Jej wzmocnić swoje notowania w I-ligowej Klasyfikacji Strzelczyń, gdzie z 77 trafieniami na koncie nadal prowadzi, mając 4 gole więcej od Sandry Matusik z Żor. Na osobne pochwały zasłużyła ponownie Magdalena Barczyk. Niespełna 20-letnia rozgrywająca SPR-u po raz kolejny pod nieobecność dużo bardziej doświadczonej Pauliny Marszałek wzięła na swoje barki rozprowadzanie akcji, imponując przede wszystkim w sposobie i pomyśle kończenia ataków. Jednak tak naprawdę dużo ciepłych słów można by napisać o każdej z Lwic, bo po raz kolejny olkuszanki tworzyły na boisku prawdziwy Team Spirit, uzupełniając się nawzajem, ciesząc się przy tym z gry i ósmego w sezonie zwycięstwa. Zwycięstwa jak najbardziej zasłużonego. Następny weekend olkuszanki będą miały wolny. Do gry o punkty wrócą na początku marca wyjazdowym meczem ze Zgodą Ruda Śląska.

źródło: SPR Olkusz

Avatar photo

Michał Pasternak

Młody działacz społeczny, interesujący się sprawami lokalnymi ziemi olkuskiej, prawem oraz gospodarką.