SPR Olkusz 30:26 SPR Sośnica Gliwice. Trzecie zwycięstwo z rzędu po szalonej końcówce

SPR Olkusz pokonał SPR Sośnicę Gliwice 30:26 w spotkaniu 5. kolejki grupy B 1. Ligi w piłce ręcznej kobiet. Mecz przez pełne 60 minut obfitował w ogromne emocje, a Srebrne Lwice zdołały wyrwać komplet punktów po iście szalonej końcówce.

Olkuszanki liczyły na podtrzymanie zwycięskiej serii po tym, jak dwukrotnie pokonały KS Cracovię 1906: najpierw w lidze, zdobywając tym samym swoje pierwsze punkty w bieżącym sezonie, a następnie w ramach PGNiG Pucharu Polski. Dodatkowej pikanterii pojedynkowi z gliwiczankami dodawał ponadto fakt, że w ekipie ze Śląska występują obecnie aż cztery byłe szczypiornistki Stowarzyszenia Piłki Ręcznej Olkusz. I tak w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Olkuszu byliśmy świadkami sytuacji, gdzie w bramce naszej ekipy stanęła Aleksandra Nowicka, pełniąca w zeszłym sezonie rolę rezerwowej Dagmary Knapik, która stanęła z kolei między słupkami Sośnicy, a o udowodnienie swojej sportowej wyższości walczyły kołowe Wiktoria Sioła i Klaudia Zub, również rywalizujące jeszcze dwa lata temu o minuty na parkiecie.

Spotkanie świetnie rozpoczęły podopieczne trenera Marcina Księżyka, wychodząc na prowadzenie już po niespełna 30 sekundach. Olkuskie piłkarki ręczne były widocznie bardziej zmotywowane, dzięki czemu powoli, ale sukcesywnie budowały swoją przewagę. W efekcie, na trzy minuty przed zejściem do szatni prowadziły 16:11, po tym cztery bramki zdobyła Julia Mrozowska, po trzy trafienia dołożyły Anna Andrzejczyk, Magdalena Barczyk oraz 16-letnia Karolina Herian, a po jednym trafieniu dołożyły Wiktoria Sioła, Oliwia Sołościuk oraz jej 16-letnia siostra Nikola. Annie Andrzejczyk udało się na dodatek przechwycić piłkę podczas akcji przyjezdnych, dzięki czemu nasze zawodniczki stanęły przed szansą wyprowadzenia szybkiego kontrataku i podwyższenia swojego prowadzenia do 6 goli, co w dużym stopniu ustawiłoby wynik meczu. Od tego momentu dosłownie wszystko, co mogło jednak pójść nie tak, w istocie poszło nie tak.

22-latka, podając do niepilnowanej Karoliny Herian, rzuciła bowiem piłkę na tyle niedokładnie, że gościnie przejęły ją tuż przed bramką SPR-u Olkusz. Magdalena Barczyk zdołała co prawda zatrzymać byłą Srebrną Lwicę Klaudię Zub, ale zrobiła to nieprzepisowo, przez co nie dość, że arbiter podyktował rzut karny, to jeszcze wykluczył 20-latkę z gry na dwie minuty. W konsekwencji, z szansy na 17:11 zrobiło się 16:12, a do tego olkuszanki musiały radzić sobie w osłabieniu. Wówczas szkoleniowiec naszej drużyny zdecydował się na ryzykowną taktykę: w miejsce bramkarki weszła rozgrywająca Vanessa Nowak, dzięki czemu gospodynie atakowały w komplecie, ale jednocześnie musiały grać bardzo ostrożnie, by nie stracić piłki i nie narazić się na rzut do pustej bramki, zanim Aleksandra Nowicka zdąży wrócić między słupki z ławki rezerwowych. Niestety, ten drugi punkt planu zdecydowanie nie wypalił, w wyniku czego w ciągu 35 sekund dwukrotnie byliśmy świadkami właśnie takiego gola. Gdyby tego było mało, zaraz przed przerwą rzutu karnego nie wykorzystała Karolina Herian i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 16:14. Kwestia wyniku wciąż pozostawała zatem otwarta.

Po powrocie na parkiet, szczypiornistki Stowarzyszenia Piłki Ręcznej Olkusz wróciły również do konsekwentnej i skutecznej gry z początku pierwszej połowy. Sęk w tym, że koncentracji starczyło im tym razem na zaledwie… 4 minuty, po których inicjatywa należała już wyłącznie do piłkarek SPR-u Sośnicy Gliwice. Nasze szczypiornistki dopadła natomiast tak wielka niemoc strzelecka pod bramką Dagmary Knapik, że nie trafiały one nawet z sytuacji jeden na jeden czy z rzutów karnych. Dla odmiany, przyjezdne wykonywały karne bezbłędnie, nie myląc się ani razu w pięciu kolejnych próbach. Tym samym w 47. minucie na tablicy widniał wynik 21:24 i wszystko wskazywało na to, że stare siatkarskie porzekadło, mówiące że kto prowadząc 2:0 nie wygrywa 3:0, ten finalnie przegrywa 2:3, znajdzie swoje potwierdzenie również w rozgrywanym przy ulicy Wiejskiej 1A w Olkuszu meczu piłki ręcznej.

„U mnie nie ma czegoś takiego, jak chwila zwątpienia. Dopóki bowiem sędzia nie zagwiżdże po raz ostatni, wszystko może się zdarzyć, dlatego zawsze należy grać do końca. Staram się to wpajać swoim zawodniczkom, a te wszystkie rady biorą sobie do serca. Dziewczyny tworzą zgrany zespół i, jak było widać na boisku, jedna za drugą pójdzie w ogień” – nie bez powodu mówił natomiast po meczu trener SPR-u Olkusz Marcin Księżyk. Po tym, jak 41-letni szkoleniowiec poprosił bowiem o czas, Srebrne Lwice zdecydowanie poprawiły swoją postawę. Na pochwałę na pewno zasługuje najstarsza zawodniczka w olkuskiej ekipie (choć brzmi to nieco dziwnie w przypadku kogoś, kto w dniu meczu miał 22 lata 7 miesięcy i 28 dni) Anna Andrzejczyk, która wzięła na siebie ciężar kończenia akcji z drugiej linii, w większości przypadków robiąc to niemal perfekcyjnie. W efekcie, w 53. minucie przewaga gliwiczanek stopniała do zaledwie 25:26.

Jak w ostatnich 5 minutach pierwszej połowy wszystko, co mogło pójść źle, poszło źle, tak końcówka drugiej odsłony spotkania nie mogła wyjść naszym zawodniczkom lepiej. Przyjezdne…więcej bramek tego dnia już bowiem nie zdobyły: „Tak dobrze i uważnie grających w obronie swoich podopiecznych jeszcze nie widziałem. Stracić zaledwie 26 goli z drużyną stawianą w gronie faworytów do mistrzostwa w tym sezonie jest wynikiem rewelacyjnym” – nie krył swojego zadowolenia Marcin Księżyk. Do tego olkuszanki dołożyły także fenomenalną grę w ataku, grając swoje zdecydowanie najlepsze zawody od wielu miesięcy. Najpierw próbę nerwów przy rzucie karnym dla Sośnicy wygrała Aleksandra Nowicka, później Oliwia Sołościuk niezwykle precyzyjnym rzutem ze skrzydła doprowadziła do remisu, a następnie Julia Mrozowska z przeciwległego skrzydła umieściła piłkę w samym okienku bramki strzeżonej przez Dagmarę Knapik, po czym, po przerwaniu akcji gościń i błyskawicznym kontrataku, wyprowadziła Srebrne Lwice na dwubramkową przewagę. Po jednej bramce dołożyły kolejno Wiktoria Sioła i Anna Andrzejczyk, a jakby tego było mało, w ostatniej minucie Aleksandra Nowicka obroniła akcję jeden na jeden. Tym samym piłkarki SPR-u Olkusz w ciągu 7 minut odwróciły losy pojedynku z 25:26 do 30:26, co uczciły iście szaloną radością po syrenie oznajmiającej koniec spotkania.

Kluczem do sukcesu miała być jeszcze lepsza postawa, niż w meczach z Cracovią i tak właśnie było. Drużyna zagrała bowiem na wysokim poziomie, a wynik jest najlepszą nagrodą za charakter i zdrowie zostawione na parkiecie. W końcówce dziewczyny trafiały na dużym luzie dokładnie tam, gdzie chciały, w czym dodatkowo mała była zasługa przypadku, a znacznie większa podejmowania przemyślanych prób. To było coś pięknego, dzięki czemu drużyna poczuła, że nie tylko szybko się uczy, ale jest już nawet w stanie sama dawać lekcje – podsumował trener Marcin Księżyk.

SPR Olkusz 30:26 (16:14) SPR Sośnica Gliwice
Skład SPR-u: Aleksandra Nowicka, Emilia Januszek – Anna Andrzejczyk (😎, Julia Mrozowska (7), Karolina Herian (5), Magdalena Barczyk (3), Wiktoria Sioła (3), Nikola Sołościuk (2), Oliwia Sołościuk (2), Oliwia Błaszczykiewicz, Wiktoria Kozyra, Vanessa Nowak, Kamila Pietruszka, Julia Polakowska, Aleksandra Zub

Avatar photo

Michał Pasternak

Młody działacz społeczny, interesujący się sprawami lokalnymi ziemi olkuskiej, prawem oraz gospodarką.