Myśląc o historii naszego miasta, nasuwają nam się na myśl takie postaci jak astronom Marcin Bylica, płk Francesco Nullo, inżynier i minister Antoni Minkiewicz czy żołnierz Wojska Polskiego i Armii Krajowej Gerard Woźnica „Hardy”. Niewątpliwie są to słuszne skojarzenia, które w sposób oczywisty odwołują się do ważnych i nieraz tragicznych wydarzeń mających miejsce w naszej małej ojczyźnie. Czyny i postawy tych osób w znaczący sposób odcisnęły się bowiem na naszej olkuskiej pamięci, która podświadomie kształtuje nas jako mieszkańców tej ziemi. W tej opowieści o historii, która była codziennością naszych przodków, brakuje jednak bardzo ważnego elementu – mam tu na myśli mieszkanki Olkusza.
Od 2018 roku obchodzimy bardzo ważne rocznice związane z odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Należą do nich działania Legionów Polskich, oswobodzenie „Srebrnego Miasta” na początku listopada 1918 roku przez członków Polskiej Organizacji Wojskowej, walki ochotniczego 5. Batalionu Strzelców Olkuskich o granice czy bohaterski udział naszych pradziadków i dziadków w wojnie polsko-bolszewickiej. Sprawy olkuskich kobiet schodzą natomiast w tym kontekście na dalszy plan, choć są to lata ważne również (a może przede wszystkim) z ich perspektywy. Zawarte w dekrecie ustanawiającym ordynację wyborczą do sejmu z 28 listopada 1918 roku stwierdzenie „bez różnicy płci” niosło za sobą znaczące zmiany związane z udziałem pań w życiu publicznym. Należałoby jeszcze dodać, że miało to swój wymiar lokalny, bowiem podobne zasady wprowadzono w np. stosunku do rad gminnych i sejmików powiatowych.
Niewielka obecność tej tematyki w pracach regionalistów i historyków ma zapewne związek z dostępnością do źródeł informacji, które dużo rzadziej „mówią” nam o działaniach płci pięknej. Niemniej jest ona istotna w poznaniu dziejów Olkusza, procesów jakim podlegali jego mieszkańcy, a także temu, jak żyło się np. w okresie walk o niepodległość. W bardziej ogólnopolskim wymiarze pozostają pytania o udział olkuszanek w ruchu emancypacyjnym – a jest się czym pochwalić. Już 31 sierpnia 1919 roku wybrano bowiem pierwszą w historii olkuską radną, którą była Józefa Wystup (1890-1947) startująca z listy Polskiej Partii Socjalistycznej. Pracowała ona w olkuskiej emalierni i pochodziła z sosnowieckiej rodziny o szlacheckich korzeniach. Jej krewni mieli podobno sprzeciwiać się jej małżeństwu, jednak Józefa pozostała niezależna i wyszła w „Srebrnym Mieście” za Augustyna Ślęzaka, również zatrudnionego w najsławniejszej z naszych fabryk. Swoją funkcję pełniła przez siedem lat, do 1926 roku. Po śmierci męża w 1932 roku, Józefa Wystup zajęła się natomiast samodzielnym wychowaniem i utrzymaniem dwóch córek. Jej wnuk Ryszard Maliszewski na swoim blogu zanotował takie wspomnienia o babci: „Była to kobieta niezwykle pracowita, ale dosyć surowa i wymagająca, trzeźwo patrząca na życie i zawsze do niego «zdroworozsądkowo» nastawiona”.
Inną zaangażowaną w działalność olkuskiej rady miejskiej była Stefania Opalska – żona znanego lekarza i społecznika Józefa stojącego przez pewien czas na czele Szpitala św. Błażeja. O niej wiadomo jednak jeszcze mniej: zajmowała się pracą charytatywną oraz była uzdolniona muzycznie, a swoją posługę dla miasta pełniła w latach 1922-1926. W 1934 roku wybrano z kolei aż trzy panie: Zofię Okrajni, Jadwigę Witczyńską oraz Jolantę Ostrowską – córkę gen. Stefana Buchowieckiego. Pierwszą z nich nazywano „furią społeczną” ze względu na to, w jak wiele inicjatyw się włączała. Przywołać tu należy jej pracę niepodległościową w czasie Wielkiej Wojny światowej (POW czy Liga Kobiet Pogotowia Wojennego), ale także wsparcie dla olkuskich żołnierzy na frontach walk o niepodległość i granice. Ponadto, przez długi czas kierowała olkuskim Polskim Czerwonym Krzyżem, a po zakończeniu kolejnego światowego konfliktu opiekowała się repatriantami. Następne mandaty otrzymały w 1939 roku socjalistka i działaczka spółdzielcza Anna Żołądź oraz pierwsza Żydówka Frymeta Lender, która zginęła w czasie zgotowanego przez Niemców Holokaustu.
Przytoczyłem nazwiska jedynie kilku olkuszanek, o których (z wyjątkami oczywiście) wiemy niewiele. Część prac o charakterze przyczynkarskim już powstała: na ten problem zwróciła uwagę Emilia Kotnis-Górka w artykule o Stefanie Buchowieckim (Ilcusiana nr 8). Mimo to jest jeszcze wiele do zrobienia. Co bowiem z działaczkami z całej masy stowarzyszeń, które zrzeszały wiele mieszkanek „Srebrnego Miasta”? Mam tu na myśli wszelkiej organizacji pozarządowe czy chociażby damskie sekcje klubów i towarzystw sportowych. Co z nauczycielkami i uczennicami olkuskiego gimnazjum, a później liceum? Czy poprzez swoją aktywność istotnie wpływały na rozwój miasta? Co z kobietami biznesu i ich rolą w miejscowej gospodarce? A jak te kwestie wyglądały wśród żydowskiej części społeczeństwa? Co z podziałami politycznymi wśród nich? Jak sytuacja olkuszanek wyglądała po II wojnie światowej? Może warto o to zapytać babci lub mamy, przeprowadzić wywiad i go nagrać. Stajemy bowiem przed dużym zadaniem poznania dziejów kobiet, które w znaczącym stopniu (ale nie tylko!) wpłynęły na losy naszej lokalnej społeczności. W ostatnim czasie coraz bardziej popularnie stają się inicjatywy „herstoryczne” i feministyczne (o historii kobiet opowiedzianej przez kobiety), jak np. Łódzki Szlak Kobiet czy Archiwum Kobiet. Może nadszedł już czas na pokazanie tych zjawisk i procesów również na naszym poletku?