MKS Karkonosze-Jelenia Góra – SPR Olkusz 35:30. Koniec marzeń olkuszanek o mistrzostwie

Wczoraj przy ulicy Złotniczej 12 w Jeleniej Górze doszło do pojedynku, w którym naprzeciw siebie stanęły dwie najlepsze drużyny obecnego sezonu 1. Ligi w piłce ręcznej kobiet. Pełniące rolę gospodyń jeleniogórzanki nie dość, że broniły pozycji lidera, to jeszcze miały ochotę na rewanż za jesienną porażkę w Olkuszu, która jak do tej pory była jedyną stratą punktów dla MKS-u. Jedno było wiadome już przed pierwszym gwizdkiem: ten, kto wygra, będzie o krok od wygrania ligowych zmagań. W przypadku Karkonoszy ewentualny triumf już teraz na 99% równał się z mistrzostwem i promocją do turnieju finałowego o wejście do elity żeńskiego szczypiorniaka. Gdyby jednak wygrały olkuszanki, to one wskoczyłyby na szczyt i przed trzema ostatnimi meczami miałyby wszystko w swoich rękach. W pojedynku na szczycie lepsze okazały się niestety gospodynie, które poonały „Srebrne Lwice” 35:30.

WEJŚCIE KARKONOSKIEGO SMOKA

W spotkaniach takich, jak to niedzielne, niezwykle ważne bywa otwarcie. Przy zbliżonym poziomie sportowym dobry początek pozwala bowiem nabrać pewności siebie. Dobrze, a nawet rewelacyjnie w pojedynek weszły jeleniogórzanki: wynik otworzyła Oktawia Bielecka, po której indywidualną szarżą odpowiedziała Paula Masiuda, ale później na parkiecie brylowały już tylko grające z dużym polotem gospodynie. Miejscowe, którym wychodziło niemal wszystko, bombardowały bramkę Dagmary Knapik z czystych pozycji, prowadząc po premierowych 11 minutach aż 10:3. W tym okresie po dublecie na swoich kontach zapisały jedne z najaktywniejszych zawodniczek tego meczu: Joanna Załoga oraz Sylwia Jasińska. W obozie Karkonoszy zapanowała euforia, ale trudno się było temu dziwić, skoro gospodynie zaczęły od tak mocnego i przede wszystkim skutecznego uderzenia.

LWICE OPANOWAŁY NERWY

Po takim początku raczej niewielu chciałoby się znaleźć w skórze olkuskich szczypiornistek. Jednakże, Paula Masiuda i spółka, jak przystało na „Srebrne Lwice”, „wylizały rany” i zaczęły pokazywać pazury. Sygnał do ataku efektownym trafieniem z drugiej linii dała Anna Andrzejczyk, a niedługo później dwa razy z rzędu trafiła aktywna na prawym skrzydle Paulina Łuczyk. Z 10:3 szybko zrobiło się zatem 10:6, a to wcale nie był jeszcze koniec lepszych chwil zespołu Kamila Zawady. Olkuszanki uszczelniły bowiem nieco obronę, dzięki czemu miejscowym spadł procent skuteczności w ofensywie i przyjezdne mozolnie odrabiały straty. W 22. minucie, po celnych rzutach Pauli Masiudy i Magdaleny Barczyk, przewaga MKS-u stopniała do zaledwie jednego trafienia, a na nieco ponad sześćdziesiąt sekund przed przerwą do remisu doprowadziła Paulina Łuczyk. W przedostatniej akcji pierwszej połowy rzucającą rywalkę nieprzepisowo zatrzymała jednak Paula Masiuda, za co kapitan SPR-u wylądowała na ławce kar. Doświadczone gospodynie z tego faktu skorzystały bez skrupułów: zaczęło się od wykorzystanego przez Załogę rzutu karnego, po którym Karkonosze zeszły na przerwę ze skromną przewagą 16:15.

BAGAŻ DOŚWIADCZEŃ SPRZYMIERZEŃCEM

Zabrakło nam głównie doświadczenia. Było to doskonale widać w tych trudnych momentach, kiedy rywalki zmieniały tempo rozgrywania swoich akcji. Wiedzieliśmy jak Jelenia Góra lubi i będzie grać, jednak teoria nie zawsze znajduje potwierdzenie w praktyce, a boisko zweryfikowało nasze plany i zamiary. Nie byliśmy w stanie zatrzymać kilku elementów, a miejscowy zespół miał w swoich szeregach ograne piłkarki. Kowalska, Załoga, Kobzar, Jasińska czy Prudzienica przez pełną godzinę trzymały jakość w swoim zespole, odnosząc zasłużone z przekroju całego spotkania zwycięstwo. Moje podopieczne do samego końca robiły co mogły, aby ten wynik był jak najlepszy, jednak poza grającą z kontuzją Paulą Masiudą i Dagmarą Knapik w bramce wciąż brakuje nam doświadczenia w grze w takich meczach i to dało się zauważyć – komentuje szkoleniowiec olkuskiej drużyny Kamil Zawada.

Brak kapitan i głównej reżyser w ataku jeleniogórzanki świetnie wykorzystały zaraz po zmianie stron, trzykrotnie na przestrzeni kilkudziesięciu sekund pokonując Aleksandrę Nowicką, która zmieniła w przerwie między słupkami Dagę Knapik. Ola wkrótce potem odbiła co prawda kilka rzutów znowu rozpędzających się rywalek, ale nawet skuteczne interwencje golkiperki z Olkusza nie były w stanie zapobiec rosnącej przewadze, którą lider tabeli ponownie zaczął umiejętnie budować. Gospodynie grały mądrze i przy sporym uśmiechu fortuny, głównie jeśli chodzi o defensywę. Był bowiem moment, kiedy cztery kolejne rzuty „Srebrnych Lwic”, zamiast do siatki, trafiały w słupki bramki strzeżonej przez Izabelę Prudzienicę. Zawodniczka z bogatym bagażem występów na boiskach Superligi zaliczyła również kilka spektakularnych interwencji, za co odebrała ze strony swoich koleżanek zasłużone gratulacje. Od stanu 23:21 w 43. minucie, kiedy olkuszanki mogły jeszcze mieć nadzieję na korzystne rozstrzygnięcie, przez następne pięć minut podopieczne trenerki Samadovej trafiły sześć razy z kolei, co zapewniło im wysokie prowadzenie 29:21. Wtedy już niemal pewne stało się to, że komplet punktów zostanie na Dolnym Śląsku, a Karkonosze będą mogły świętować dwunaste zwycięstwo w obecnej kampanii, będącej dla MKS-u poza jednym tylko wyjątkiem pasmem sportowych sukcesów. Niemoc po olkuskiej stronie przełamała Masiuda, którą niebawem wsparła mocno poobijana przez rywalki Magdalena Barczyk. W najlepszym momencie jeleniogórzanki prowadziły różnicą dziewięciu goli, ale dzięki skutecznej końcówce nasze szczypiornistki ponownie zniwelowały straty, choć tym razem nie do jednej, a do pięciu bramek. Z dobrej strony pokazały się zmienniczki Oliwia Sołościuk oraz Aleksandra Zub, które przy wsparciu Barczyk i Łuczyk zamknęły ofensywny dorobek drużyny na 30 golach, co śmiało można rozpatrywać w kategoriach dobrego występu w ataku. Gorzej było jednak z tyłu, dlatego też lider wygrał zasłużenie i już tylko teoretycznie ekipa z Jeleniej Góry może nie wygrać rywalizacji w grupie B. Sześć punktów przewagi na trzy mecze przed końcem sezonu zasadniczego oraz lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Olkuszem stawiają bowiem doświadczony zespół Dilrabo Samadovej w niezwykle komfortowej sytuacji przed końcówką zmagań: jeśli Karkonosze za dwa tygodnie przywiozą z Żor choćby punkt, to już wtedy zapewnią sobie końcowy triumf, a „Srebrnym Lwicom” pozostanie obrona pozycji wicelidera w meczach z bezpośrednimi kandydatami do zajęcia tej lokaty, a więc drużynami z Legnicy i Gliwic.

Fajnie byłoby tę ligę wygrać, ale drugie miejsce też będzie nas satysfakcjonować. Patrząc na cały sezon, ta druga pozycja będzie bowiem adekwatna do naszego poziomu sportowego i będzie zarazem zwieńczeniem tej pracy, jaką wykonaliśmy, mając na uwadze również kłopoty kadrowe, z którymi musimy się borykać od jakiegoś czasu. Przegraliśmy w Jeleniej Górze i nic już tego nie zmieni. Przed nami jednak jeszcze trzy kroki do wykonania i w spotkaniach z Legnicą, Krakowem i Gliwicami zrobimy wszystko, aby zdobyć komplet punktów i zakończyć ten sezon na niezagrożonym drugim miejscu – podsumował trener Kamil Zawada.

NAJSKUTECZNIEJSZE TRIO

Agnieszka Kowalska, Joanna Załoga oraz Paula Masiuda – wszystkie z wymienionych szczypiornistek w niedzielę po siedem razy wpisały się do sędziowskiego protokołu i wszystkie solidarnie znajdują się w TOP10 najskuteczniejszych strzelczyń grupy B 1. Ligi Kobiet w piłce ręcznej. Kowalska tę dziesiątkę zamyka, Załoga jest w samym środku zestawienia, natomiast Masiuda przewodzi stawce. Kapitan olkuskiej drużyny jako pierwsza przekroczyła ponadto granicę 100 bramek!

MKS Karkonosze Jelenia Góra – SPR Olkusz 35:30 (16:15)
MKS: Wierzbicka, Prudzienica – Kowalska (7), Załoga (7), Szramik (6), Kobzar (5), Jasińska (5), Bielecka (4), Muras (1), Jośko, Klimaszewska, Wojtas, Wołoszczak, Jarosz
SPR: Knapik, Nowicka – Masiuda (7), Barczyk (6), Łuczyk (5), Andrzejczyk (5), Sioła (2), Sołościuk (2), Zub (2), Radlak (1) oraz Mrozowska, Pietruszka, Bartusik, Herian, K. Kasprowicz, A. Kasprowicz

źródło: SPR Olkusz (PK)

Avatar photo

Michał Pasternak

Młody działacz społeczny, interesujący się sprawami lokalnymi ziemi olkuskiej, prawem oraz gospodarką.