KS Zgoda Ruda Śląska – SPR Olkusz 31:31 (k. 1:3). Dreszczowiec na Śląsku!

Po spotkaniu pełnym emocji i zwrotów akcji SPR Olkusz pokonał po serii rzutów karnych KS Zgodę Ruda Śląska. Dzięki temu zwycięstwu „Srebrne Lwice” umocniły się na drugiej pozycji w tabeli, ustępując jedynie MKS-owi Karkonosze-Jelenia Góra. Szczypiornistki z Dolnego Śląska przegrały w obecnym sezonie zaledwie jedno spotkanie – właśnie z podopiecznymi trenera Kamila Zawady.

FAWORYT NA PAPIERZE

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sytuacja w tabeli jednoznacznie wskazywała, że faworytem starcia w Rudzie Śląskiej będą olkuszanki. „Zgoda” zamykała bowiem zestawienie, a nasze zawodniczki kroczyły w ostatnich miesiącach od zwycięstwa do zwycięstwa. Podobnie wyniki dwóch ostatnich spotkań w 2021 roku stawiały w zdecydowanie lepszym położeniu właśnie „Srebrne Lwice”. Sport ma jednak to do siebie, że nie zawsze teoria znajduje potwierdzenie w praktyce – i tak też było i tym razem.

PÓŁGODZINNA KANONADA

Wszystko zaczęło się zgodnie z planem. W pierwszej akcji meczu do siatki trafiła Paula Masiuda, a w kolejnej Anna Andrzejczyk podwyższyła na 2:0. Miejscowe nie pozostały dłużne i także one zaczęły poprawiać swój dorobek strzelecki. Mecz nabrał rumieńców, choć cały czas przebiegał pod dyktando olkuszanek, które prowadziły trzema/czterema bramkami. Podopieczne trenera Marka Płatka nie straciły jednak dystansu do rywalek, grały z dużym polotem i fantazją, udowadniając na boisku, że zajmowana przez nie w tabeli pozycja ma się aktualnie nijak do prezentowanej formy sportowej. Dobrą pracę wśród gospodyń wykonała Martyna Bula, która trafiała do bramki strzeżonej przez Dagmarę Knapik z wysoką skutecznością. Na parkiecie działo się naprawdę sporo, akcje błyskawicznie przenosiły się sprzed jednej pod drugą bramkę, a wynik na tablicy zmieniał się właściwie po każdej akcji. Wspomniana wyżej Bula od stanu 12:16 po kolejnym golu autorstwa Pauli Masiudy sprawiła, że przewaga Lwic stopniała do zaledwie jednego trafienia (16:17). W końcówce pierwszej połowy rzut karny po stronie gości na bramkę zamieniła Oliwia Sołościuk, a ze środka nie pomyliła się Wiktoria Sioła. Ostre strzelanie przed przerwą zakończyła Daria Nawrocka ustalając rezultat po dwóch kwadransach na 17:19. 36 bramek w pierwszej połowie to najlepsza reklama niezwykle ofensywnej gry po obu stronach. Co za tym idzie znacznie gorzej w obu ekipach wyglądała gra w obronie, ale przynajmniej kibice szczypiorniaka oglądający ten pojedynek za pośrednictwem internetu nie mogli narzekać na nudę.

ZGODA ZŁAPAŁA NOSZENIE

W meczową sobotę grano nie tylko w handball. Na skoczni w Obersdorfie o Mistrzostwo Świata w konkursie drużynowym rywalizowali także polscy „lotnicy” narciarscy. Tytułowa nomenklatura z uwielbianych w naszym kraju skoków nie jest przypadkowa, bowiem po zmianie stron piłkarki Zgody złapały sprzyjający wiatr, z którego korzystały ile tylko mogły. Lwice natomiast trafiły na średnie warunki i dlatego mocno się męczyły. Niespełna 180 sekund po wznowieniu obowiązywał już remis 20:20. Olkuszanki odpowiedziały dwoma trafieniami Sabiny Radlak, ale niedługo później miejscowe nie tylko ponownie wyrównały, ale także objęły pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie 23:22. Jak nietrudno zgadnąć, pierwsze skrzypce wciąż grała Bula. Emocje z każdą minutą rosły, aż osiągnęły poziom rzeczonych na początku Mistrzostw Świata. Ostatni kwadrans to już prawdziwa wojna nerwów. Wojna pełna pomyłek, ale i wielkiego charakteru. Oba zespoły bardziej niż na jakość postawiły na serce. Trenerom nie bardzo się to podobało, jednak postronni obserwatorzy zaczęli mocno zacierać ręce wieszcząc spektakularny finisz. Przy remisie 25:25 obie drużyny zaczęły grać bramka za bramkę. Taka prawidłowość obowiązywała przez ostatnie 12 minut, co doprowadziło do serii rzutów karnych. Zanim jednak sprawozdanie z próby nerwów, słów kilka o autorkach trafień dla SPR-u. Ania Andrzejczyk, Sabina Radlak, Paulina Łuczyk i Paula Masiuda sprawiły, że w ostatnią minutę Lwice weszły z remisem 30:30. Wtedy po kolejnej szarży gospodynie wywalczyły rzut karny, który na bramkę zamieniła Gabriela Zelek. Na szczęście zimną krew po drugiej stronie udało się zachować Magdalenie Barczyk, co pozwoliło Srebrnym Lwicom wrócić do gry o punkty. Na 15 sekund przed końcem trener Płatek poprosił o czas. Tym razem doskonale znana w handballowym świecie „Jedna Wenta” nie przysporzyła ślązaczkom wielkich powodów do radości. Z rzutem rywalek poradziła sobie Dagmara Knapik, więc to co przed spotkaniem wydawało się mało możliwe stało się udziałem obu zespołów. Remis 31:31 i rzuty karne!

WYGRAŁO DOŚWIADCZENIE

Do tej pory różnie bywało ze skutecznością olkuszanek z siódmego metra. Ostatnie karne Lwice przegrały. Była to dodatkowa seria w Warszawie, podczas towarzyskiego Turnieju Mistrzyń. Wtedy lepszy okazał się Sambor Tczew. W Rudzie Śląskiej też nie zaczęło się dobrze, bowiem od niecelnego rzutu Wiktorii Sioły. W tym momencie na wysokości zadania stanęła jednak Knapik. „Daga” w świetnym stylu odbiła piłkę po próbie Martyny Buli, więc po pierwszej serii 0:0. Drugą kolejkę pewnym trafieniem rozpoczęła Paulina Łuczyk, a że Gabriela Zelek odpowiedziała tym samym, to znów był remis – tym razem 1:1. W trzeciej serii nerwy na wodzy utrzymała tegoroczna maturzystka Oliwia Sołościuk. „Mini” przymierzyła i trafiła tam gdzie chciała. Tyle szczęścia co skrzydłowa SPR-u nie miała Martyna Krzysteczko. Z jej rzutem w efektowym stylu poradziła sobie Dagmara Knapik i po trzech seriach olkuszanki prowadziły 2:1. Pierwsza szansa na zwycięstwo pojawiła się przy próbie Sabiny Radlak, jednak i Ona przegrała bezpośredni pojedynek z bramkarką. Do remisu po 2 mogła doprowadzić Jessica Prokop, ale spudłowała i tym sposobem wszystko w swoich rękach miała Paula Masiuda. Kto jak nie Ona… Kapitan Srebrnych Lwic szansy nie zmarnowała, a chwilę później razem ze swoimi koleżankami cieszyła się na środku boiska z wymęczonego, ale zawsze zwycięstwa, które dzięki wygranej Wrocławia nad Legnicą pozwoliło powiększyć przewagę nad trzecim miejscem do siedmiu punktów!

TRENER NA ZDALNYM

Sobotni pojedynek w Rudzie Śląskiej miał jeszcze jeden niecodzienny aspekt. Na ławce zabrakło trenera Kamila Zawady, którego z udziału w spotkaniu wykluczyła choroba. Szkoleniowca zastąpiła Patrycja Głąbik. Ta nowa sytuacja także dostarczyła dodatkowych emocji, których i tak przecież było pod dostatkiem. Trenerce gratulujemy odnalezienia się w I-ligowej rzeczywistości, a trenerowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!

źródło: SPR Olkusz

Avatar photo

Michał Pasternak

Młody działacz społeczny, interesujący się sprawami lokalnymi ziemi olkuskiej, prawem oraz gospodarką.