SPR Olkusz 27:35 KPR Ruch Chorzów. Koniec pucharowej przygody Srebrnych Lwic

SPR Olkusz przegrał z KPR-em Ruch Chorzów 27:35 w spotkaniu rundy eliminacyjnej Orlen Pucharu Polski. Mistrz Śląska i zarazem lider Ligi Centralnej Kobiet okazał się lepszy od Mistrza Małopolski, będącego liderem grupy B 1. Ligi Kobiet: faworyzowane „Niebieskie” kwestię awansu do ogólnopolskiej drabinki zapewniły sobie głównie dzięki drugiej połowie, bowiem w pierwszej na parkiecie trwała wyrównana walka i nie było widać różnicy poziomu rozgrywkowego dzielącego obie drużyny.

BEZCENNA LEKCJA

Wiadomo nie od dzisiaj, że zmagania pucharowe rządzą się swoimi prawami i że nie zawsze teoretycznie silniejszy daje radę temu mniejszemu. W sporcie kobiecym niespodzianki zdarzają się jednak rzadziej niż u mężczyzn, bo przewagę w umiejętnościach trudniej nadrobić samym charakterem. Tak czy inaczej, bez względu na wynik wtorkowej rywalizacji, dla Srebrnych Lwic spotkanie z Ruchem ze szkoleniowego punktu widzenia było bardzo potrzebne. A to dlatego, że jak na razie scenariusz spotkań w ramach I ligi wygląda bardzo podobnie – olkuszanki dominują i wygrywają na dużym luzie. Potyczka z chorzowiankami miała natomiast dać odpowiedź, ile jeszcze brakuje zespołowi trenera Haupy do ścisłej czołówki Ligi Centralnej, bo trzeba wiedzieć, że Ruch to obecnie niepokonany lider na zapleczu PGNiG Superligi.

JAK RÓWNY Z RÓWNYM

Pierwsza część spotkania, choć nieznacznie wygrana przez podopieczne Ivo Vavry, wcale nie pokazała różnicy dzielącej obie ekipy. Momentami to olkuszanki prowadziły grę i to one także otworzyły wynik za sprawą Wiktorii Sioły i Wiktorii Kozyry. Od stanu 2:0 do remisu po 2 doprowadziły Aleksandra Salisz z Martą Gęgą, ale w następnych akcjach to Lwice grały pierwszoplanowe role. Oczywiście „Niebieskie” także miały swoje lepsze chwile, przede wszystkim dzięki Polinie Masalovej, która swoją postawą i siedmioma zdobytymi bramkami zasłużyła sobie na niepisany tytuł MVP premierowej odsłony. Ruch miał Masalovą, a SPR miał kolektyw. Oprócz wspomnianych na wstępie Sioły z Kozyrą, spore zasługi dla gospodyń w ataku miały: Paula Masiuda, Magdalena Barczyk, Julia Mrozowska, a także skrzydłowe Aleksandra Kuźnik i Oliwia Sołościuk.

Rywalki dobrze i twardo broniły, na czym najwięcej nerwów i zdrowia straciła bodajże niemiłosiernie obijana na kole Wiktoria Sioła, ale obrotowa Srebrnych Lwic od początku sezonu pokazuje, że obecna kampania ligowa jej służy i jest do niej wyśmienicie przygotowana zarówno fizycznie jak i mentalnie.

Na półmetku pierwszej połowy przyjezdne miały w zapasie dwa gole (8:10), ale niedługo potem olkuszanki straty odrobiły z nawiązką, w 23. minucie po bramce podwójnie zmotywowanej Masiudy prowadząc 13:11. Na 14:12 trafiła starsza z sióstr Sołościuk – Oliwia, a po szybkiej kontrze Lwice były bliskie podwyższenia rezultatu. Skuteczna interwencja Kai Gryczewskiej stała się początkiem skutecznej w wykonaniu „Niebieskich” końcówki. Anna Diablo, Polina Masalova, Sabina Miłek oraz Agnieszka Iwanowicz sprawiły, że na przerwę oba zespoły zeszły przy wyniku 15:16.

DOŚWIADCZENIE FAWORYTA

Scenariusz pierwszych dwóch kwadransów tak samo zaskakujący, jak i motywujący oraz dający uzasadnione nadzieje, że sprawa awansu do kolejnej rundy Orlen Pucharu Polski wciąż nie jest rozstrzygnięta. Srebrne Lwice pograły na tyle dobrze, że „Niebieskie” z trudem wypracowały sobie skromną zaliczkę. Po zmianie stron poza równie obiecującym dla gospodyń początkiem, okraszonym golami Barczyk i Masiudy, faworyzowane liderki Ligi Centralnej zaczęły udowadniać swoją wartość.

„Niebieskie” uszczelniły blok obronny, Gryczewska zaczęła odbijać piłki na wysokim procencie skuteczności, a do tego Ruch wyprowadzał zabójcze kontrataki, często kończone sytuacjami jeden na jeden z bramkarką SPR-u Patrycją Cierpioł, która w takich chwilach była zazwyczaj bezradna. Szybka jak wiatr na lewym skrzydle Sabina Miłek dziesięć minut po przerwie zamknęła trafieniem na 18:21, a na dziesięć minut przed końcową syreną po bramce tej samej zawodniczki (znanej olkuskiej publiczności pod panieńskim nazwiskiem Radlak), Ruch był już pewny swego – 22:30.

Osiem bramek straty z takim rywalem jak zespół z Chorzowa to strata nie do odrobienia, tym bardziej, kiedy zaczyna brakować sił. A tych z każdą minutą grające właściwie dziesiątką zawodniczek Lwice, miały coraz mniej. Może i werwy w poczynaniach gospodyń w ostatniej fazie meczu było już mniej niż na wstępie, ale za to charakteru nie zabrakło do końca. O. Sołościuk, Barczyk, Kozyra i ponownie najlepsza pod względem ilości zdobytych goli po stronie SPR-u Paula Masiuda sprawiły, że po ostatnim gwizdku sędziów wynik brzmiał 27:35.

Przez wzgląd na drugą połowę, Ruch reprezentujący bezpośrednie zaplecze kobiecej PGNiG Superligi wygrał w Olkuszu zasłużenie, meldując się we właściwej tabelce Orlen PP.

Krótka pucharowa przygoda olkuszanek dobiegła końca, ale Srebrne Lwice mimo porażki nie rozpaczały, bo dla nich i tak najważniejsza jest I liga, gdzie w kolejnych tygodniach będą chciały utrzymać status niepokonanych, by marzenia dotyczące Turnieju Mistrzyń i ewentualnej gry o awans w klubowej hierarchii, w miarę szybko przekuć w czyny.

Najważniejsze, że we wtorek obyło się bez urazów, bo sportowo wyglądało to naprawdę obiecująco.

SPR Olkusz 27:35 (15:16) KPR Ruch Chorzów

Skład SPR-u: Cierpioł – Masiuda (😎, Barczyk (7), O. Sołościuk (4), Kozyra (3), Sioła (2), Mrozowska (2), Kuźnik (1), N. Sołościuk, Petlic oraz Bigaj, Woszczek, Czarnota, Rasiak, Ślęzak

źródło: SPR Olkusz (PK)

Avatar photo

Redakcja