Na ustach całej Polski znalazły się niezwykłe wydarzenia w Sejmiku Województwa Małopolskiego: kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości, posiadającego 21 na 39 radnych, zamiast tradycyjnie wyznaczyć na Marszałka Województwa Małopolskiego jednego ze swoich radnych, zadecydowało o desygnowaniu na tę funkcję… posła Łukasza Kmity. Taka decyzja nie spodobała się wojewódzkim radnym PiS, którzy już dwukrotnie nie zagłosowali za olkuszaninem w wyborach na marszałka. Do akcji wkroczył sam Jarosław Kaczyński, który publicznie zagroził swoim politykom surowymi konsekwencjami za nieprzestrzeganie dyscypliny partyjnej, łącznie z usunięciem z szeregów PiS. Radni Prawa i Sprawiedliwości wydają się natomiast być nieugięci, podnosząc m.in. złe traktowanie ich przez Łukasza Kmitę w czasach, gdy sprawował on funkcję Wojewody Małopolskiego. Najbliższa sesja odbędzie się już w najbliższy poniedziałek o godzinie 12:00, podczas której możliwe jest ponadto odbicie małopolskiego sejmiku przez Koalicję 15 Października.
Przypominamy, że w wyniku wyborów samorządowych, które odbyły się 7 kwietnia, Prawo i Sprawiedliwość zdobyło 21 mandatów w Sejmiku Województwa Małopolskiego, Koalicja Obywatelska wywalczyła 12 mandatów, a 6 mandatów przypadło Trzeciej Drodze. Wydawało się zatem, że partia Jarosława Kaczyńskiego będzie bez problemu sprawować rządy w naszym województwie przez kolejne 5 lat. Pierwsze komplikacje pojawiły się jednak już przy wyborze kandydata byłej partii rządzącej na Marszałka Województwa Małopolskiego: ta postanowiła bowiem desygnować na to stanowisko… Posła na Sejm RP Łukasza Kmitę. Choć formalnie prawo nie zabrania, by starostą nie był któryś z radnych rady powiatu, ani by marszałkiem był ktoś spoza radnych wojewódzkich, tak takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko. Jak opisywał portal Onet, kandydatura olkuszanina na Marszałka Województwa Małopolskiego była elementem „gry o wpływy” w małopolskim PiS-ie, a dokładniej walki frakcji skupionej wokół Ryszarda Terleckiego z frakcją skupioną wokół Beaty Szydło: to właśnie były Wicemarszałek Sejmu RP miał przekonać Jarosława Kaczyńskiego do wyboru Łukasza Kmity, chcąc w ten sposób zwiększyć swoje wpływy w regionie, jako że to właśnie do jego frakcji należy były Wojewoda Małopolski.
Problem w tym, że o ile kandydatura Łukasza Kmity została zaakceptowana przez Prezesa PiS, tak okazała się nieakceptowalna przez wojewódzkich radnych PiS: w pierwszych wyborach na Marszałka Województwa Małopolskiego były kandydat na Burmistrza Miasta i Gminy Olkusz uzyskał zaledwie… 13 głosów, a przypomnijmy, że Prawo i Sprawiedliwość posiada aż 21 radnych. Jak relacjonował anonimowo jeden z małopolskich polityków PiS tygodnikowi DoRzeczy, Łukasz Kmita w czasach sprawowania funkcji Wojewody Małopolskiego miał „niejednego traktować wręcz jak psa, nie podawać ręki, a teraz prosi ich o wsparcie”. Na nieszczęście olkuszanina, wśród tych osób znajdują się bowiem m.in. obecni wojewódzcy radni PiS, którzy nie chcą poprzeć jego kandydatury. „Jak przejmował urząd wojewody od swojego poprzednika Piotra Ćwika, który przecież też jest z PiS, to zrobił taką czystkę, jak gdyby odbijał jakiś bastion Platformy.” – dodał anonimowy polityk PiS z naszego regionu.
Taki obrót spraw oraz idący za nią blamaż wizerunkowy małopolskiego PiS-u nie mógł przejść obojętnie obok kierownictwa partii: Jarosław Kaczyński zareagował niezwłocznie i publicznie wezwał wojewódzkich radnych PiS do poparcia Łukasza Kmity w kolejnym głosowaniu, a następnie mianował byłego Wojewodę Małopolskiego na przewodniczącego partii w naszym województwie. Wybór Łukasza Kmity na Marszałka Województwa Małopolskiego stał się tym samym dla wojewódzkich radnych PiS nie tylko rozkazem partyjnym, ale także rozkazem samego Jarosława Kaczyńskiego.
18 czerwca, a więc na dzień przed przed ponownym głosowaniem w małopolskim sejmiku, Jarosław Kaczyński odwiedził także Kraków: oficjalnie celem tej podróży była jego wizyta na Wawelu, gdzie Prezes PiS modlił się przy grobie swojego brata i jego małżonki w przypadającej tego dnia rocznicy urodzin braci Kaczyńskich. Jak relacjonuje dziennik Rzeczpospolita, po spotkaniu Jarosław Kaczyński spotkał się natomiast również z małopolskimi politykami swojego ugrupowania: prezes PiS miał wówczas zmusić zwaśnione ze sobą frakcje Ryszarda Terleckiego i Beaty Szydło do zawarcia porozumienia. Taki stan rzeczy potwierdził również list otwarty byłej Premier RP do małopolskich radnych PiS, zamieszczony przez nią na jej profilu na Facebooku, w którym wezwała ona publicznie do wyboru Łukasza Kmity. Ryszard Terlecki również miał zapewnić Jarosława Kaczyńskiego, że tym razem wszystko jest już dogadane i kandydatura olkuszanina na Marszałka Województwa Małopolskiego zostanie poparta w głosowaniu. Problem w tym, że rzeczywistość okazała się dokładnie odwrotna.
19 czerwca w drugim głosowaniu Łukasz Kmita uzyskał bowiem… 17 głosów, a więc wciąż o 4 mniej, niż radnych posiada Prawo i Sprawiedliwość. Z uwagi na dotychczasowe ruchy Jarosława Kaczyńskiego, sytuacja w małopolskim sejmiku znalazła się na ustach całej Polski: był to bowiem jeden z bardzo, bardzo nielicznych przykładów w historii, gdzie politycy PiS potrafili otwarcie sprzeciwić się rozkazowi Prezesa. Dotąd słowo Jarosława Kaczyńskiego było przecież w partii święte, a jakiekolwiek próby sprzeciwu kończyły się szybkimi i niezwykle ostrymi konsekwencjami. Inny anonimowy działacz PiS z Małopolski relacjonował, że Łukasz Kmita podczas spotkania z wojewódzkimi radnymi PiS miał zapytać jaki jest problem z jego kandydaturą: „Dostał odpowiedź, że on sam jest fundamentalnym problemem i jak zrezygnuje, to problem zniknie.”. Rzecz w tym, że Jarosław Kaczyński nie może teraz po prostu zmienić kandydata, bo musi bronić swojego autorytetu i nie zamierza ugiąć się pod naciskiem lokalnych polityków jego partii. Tymczasem poseł Koalicji Obywatelskiej Marek Sowa zapowiedział, że w kolejnym głosowaniu Łukasza Kmita będzie miał już kontrkandydata…
Sytuacja stała się zatem niezwykle gorąca, nie tylko wewnątrz PiS, ale także na zewnątrz, gdyż w obliczu tej zapowiedzi Sejmik Województwa Małopolskiego stanął przed realną wizją odbicia go z rąk Prawa i Sprawiedliwości. W konsekwencji, Łukasz Kmita posunął się do skrajnego kroku: w piśmie wewnętrznym, skierowanym do Przewodniczącego Sejmiku Województwa Małopolskiego Jana Dudy (prywatnie ojca Prezydenta RP) zaapelował on, aby… nie zwoływać już więcej sesji do 10 lipca. Zgodnie bowiem z obowiązującymi przepisami, jeśli marszałek nie zostanie wybrany w ciagu 3 miesięcy od wyborów samorządowych, to dany sejmik zostaje rozwiązany z mocy prawa i przeprowadzane są ponowne wybory. Należy stanowczo podkreślić, że taka decyzja Przewodniczącego Sejmiku Województwa Małopolskiego stanowiłaby jawny sabotaż państwa, natomiast Łukasz Kmita uargumentował taki wniosek „dobrem Prawa i Sprawiedliwości”.
Stosunek partyjnych kolegów do byłego kandydata na Burmistrza Miasta i Gminy Olkusz najlepiej oddaje fakt, że pismo to bardzo szybko wypłynęło do mediów, a wspomniany poseł Marek Sowa opublikował je na swoim profilu na Facebooku z podpisem „PiS już wie, że stracił Małopolskę!”. O ten niecodzienny apel Łukasza Kmity zapytany został także Jan Duda: „Mogę ogłaszać przerwę po to, aby usprawnić obrady, a nie doprowadzić do rozwiązania sejmiku. Dlatego nie mogę jej ogłosić tak, aby objęła graniczny moment […]. Sprzeniewierzyłbym się swojej funkcji.” – oświadczył Przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego. „Nigdy nie powiedziałem, że Łukasz Kmita jest niewybieralny. Ale skoro wystosował prośbę (o przełożenie sesji do 8 lipca – przyp. red.), to może sam uważa, że tak jest?” – dodał uszczypliwie.
Trzecie wybory na Marszałka Województwa Małopolskiego odbędą się zatem już w najbliższy poniedziałek o godzinie 12:00 i jej obrady będzie śledziła cała Polska: nie tylko kolejny sejmik po Sejmiku Województwa Podlaskiego może bowiem zostać odbity z rąk PiS przez Koalicję 15 Października, ale także może dojść nawet do rozłamu całego PiS-u, a przynajmniej jego małopolskich struktur. Potencjalne ponowne sprzeciwienie się rozkazowi Jarosława Kaczyńskiego na pewno nie obędzie się bowiem bez konsekwencji dla buntowników, a ponadto niezwykle osłabi pozycję Prezesa w partii… tymczasem według doniesień medialnych chętnych na przejęcie sterów w PiS nie brakuje i taka sytuacja z pewnością stanowiłaby podatny grunt pod ewentualne działania w tym kierunku. Niewiadomy pozostaje także los Łukasza Kmity w przypadku potencjalnej trzeciej porażki i doprowadzenia do tak gigantycznej zawieruchy w Prawie i Sprawiedliwości. Pozostaje zatem tylko wyposażyć się w przysłowiowy popcorn i śledzić z uwagą najbliższe obrady Sejmiku Województwa Małopolskiego.