„Herkulesi” i „Irokezi” – historia „Srebrnego Miasta”

Największa inwestycja gospodarcza w całej historii Pierwszej Rzeczypospolitej dała Olkuszowi przydomek „Srebrne Miasto”. Sztolnie odwadniające złoża rud ołowiu i srebra, budowane od drugiej połowy XVI wieku w okolicach Olkusza były bowiem zjawiskiem bezprecedensowym w ówczesnej Polsce i wyjątkowym w skali europejskiej: to dzięki nim powstały setki nowych kopalń, a osuszone nowe złoża zawierały rudy ze znaczną zawartością srebra. Złoża olkuskie, obok bogatych i łatwo dostępnych złóż angielskich, były od XIII do XVII wieku największym ośrodkiem produkcji ołowiu w Europie. Autorzy tego sukcesu, nawet w skali europejskiej, robili zatem rzeczy wyjątkowe, wyróżniając się sposobem podejścia do rzeczywistości odmienianym dziś przez wszystkie przypadki – innowacyjnością.

IROKEZI

Pruski król Fryderyk II zwany Wielkim, autor planu rozbiorów Polski, nazywał Polaków „Irokezami”. Kiedy bowiem pruscy żołnierze zajmowali w trakcie pierwszego rozbioru tereny Wielkopolski, to zdumiewała ich panująca w polskich wioskach bieda i ciężkie położenie chłopów pańszczyźnianych. Ukształtowany wówczas stereotypowy obraz Polski jako biednego i zacofanego kraju, poparty odpowiednią propagandą w następnych wiekach, przechował się w świadomości Niemców aż do dnia dzisiejszego.

HERKULESI

Kiedy 25 lat po trzecim rozbiorze Polski do tej „krainy Irokezów” przyjechał pruski inżynier górniczy Ferdynand Thuernagel, to nie mógł uwierzyć w to co zobaczył: napotkał bowiem coś, czego wcześniej nie widział, o czym jeszcze nie słyszał i o czym nigdy się nie uczył. Budowle, które tak go  zaskoczyły, porównał do egipskich piramid, a opisując je użył określenia „Herkulische arbeit”, co oznacza herkulesową pracę. Gdzie przyjechał i co wywarło tak wielkie wrażenie na Ferdynandzie Thuernagelu? Otóż przyjechał do Olkusza!

SREBRNE MIASTO – NAJWIĘKSZA INWESTYCJA GOSPODARCZA PIERWSZEJ RZECZYPOSPOLITEJ

Przez setki lat górniczej eksploatacji w okolicach Olkusza wybrano wszystkie suche złoża (z reguły do kilku metrów głębokości) rud ołowiu i srebra, dlatego też musiano sięgnąć do złóż zawodnionych. Był to spory wstrząs dla górnictwa, jako że trzeba było prowadzić prace odwadniające. Początkowo wodę wyciągano w kubłach, potem w beczkach, liny zastąpiono łańcuchami, następnie konstruowano coraz większe odwadniarki podobne do pomp wyposażone w kieraty, do napędu których było potrzebnych coraz więcej koni. Generowało to gigantyczne koszty, doprowadzając olkuskie górnictwo do niemal kompletnego zastoju. Jako jedyny dla niego ratunek uznano budowę sztolni odwadniających, którymi woda samoczynnie spływałaby z kopalń. Zadanie, jakie postawili sobie wydobywcy rud w Olkuszu było jednak karkołomne i nowatorskie, jako że miejscowe, trudne warunki geologiczne wymagały prowadzenia kosztownych i długofalowych inwestycji: budowy wielokilometrowych sztolni oraz zastosowania nowych rozwiązań techniczno-ekonomicznej organizacji produkcji. Włożone pieniądze nie miały przynosić szybkiego zysku, gdyż inwestorzy zdawali sobie sprawę zarówno z dużego ryzyka, jak i z tego, że co najmniej kilka lat nie doczekają się dochodów z włożonego kapitału, co świadczy o rodzeniu się wówczas nowoczesnej kalkulacji ekonomicznej. Sztolnie były urządzeniami pomocniczymi, a dopiero budowane wokół nich kopalnie przynosiły dochód. Wieloletni kredyt inwestycyjny był wyjątkowym i rzadkim zjawiskiem w gospodarce przedkapitalistycznej, co podkreśla unikalność tych górniczych inwestycji. Powstały również przedsiębiorstwa górniczo-hutnicze zwane gwarectwami, będące organizacjami o charakterze kapitalistycznym, niewiele różniące się w działaniu od dzisiejszych koncernów giełdowych.

Łącznie zbudowano pięć sztolni odwadniających (historia szóstej do tej pory ginie w mrokach dziejów). Pierwszą była sztolnia Starczynowska, której budowę rozpoczęto w 1548 roku w okolicach dzisiejszego dworca PKP w Bukownie. Dwie największe z nich, opasujące miasto, czyli Ponikowska od północy oraz Pilecka od południa, działały przez prawie 150 lat, do początku XVIII wieku. Podawana w literaturze ich łączna długość, wynosząca ponad 30 kilometrów, według najnowszych badań była jednak przynajmniej o połowę większa. Koszt budowy jednego kilometra sztolni wynosił średnio 7 500 złotych, a do tego trzeba doliczyć jeszcze koszt konserwacji, który jednej sztolni w ciągu jednego roku wahał się od 1 do 3 tysięcy złotych, w zależności od zakresu robót. W sumie były to zatem co najmniej setki tysięcy złotych: dla porównania budowa szybu czy warzelni w górnictwie solny (Wieliczka) sięgała najwyżej kilku tysięcy złotych, a zbudowanie galeonu w Gdańsku lub Elblągu 5-8 tysięcy złotych.

Prowadzenie przedsiębiorstw górniczo-hutniczych wymagało coraz większych nakładów, co spowodowało napływ kapitałów z zewnątrz, głównie z Krakowa. Największym inwestorem był król Zygmunt August, który odegrał zasadniczą rolę w modernizacji olkuskiego górnictwa, budując na własny koszt pierwszą sztolnię oraz opłacając ósmą część kosztów drugiej. Była to zachęta dla pozostałych gwarków do nabywania udziałów gwarectw sztolnych.  Gwarkami stawali się później ludzie z większymi zasobami pieniędzy i szlachta, jak m.in. Zborowscy, Myszkowscy, Wielopolscy, Lubomirscy, Potoccy, Radziwiłłowie i Sapiehowie. Największe zyski z górnictwa olkuskiego dawało skupienie w ręku nie tylko wydobycia i przetopu rudy, ale przede wszystkim handel uzyskanymi metalami: ołów był przedmiotem wolnego handlu, natomiast srebro było pod monopolem państwowym. Wydobycie sięgnęło maksymalnie 3 400 ton ołowiu i 1 200 kg srebra. Olkuski ołów był eksportowany do wielu (czasem odległych) części Europy, a znaki olkuskich kopalń i hut odnaleziono chociażby na bryłach ołowiu, które znaleziono w okolicach Sankt Petersburga. Potężne bryły ołowiu o wadze od ponad 50 do przeszło 150 kg (o kształtcie ćwiartek koła) znalazł także we wraku okrętu w pobliżu leżącej na Morzu Północnym wyspy Texel holenderski archeolog A. D. Vos. Na ołowiu zachowały się znaki do złudzenia przypominające olkuskie gmerki, a nawet wybitą na nich nazwę ILKUS. Do budowy i eksploatacji sztolni oraz kopalń wokół Olkusza w XVI i XVII wieku potrzeba było ogromnej ilości drewna. Skutkiem wyrębu milionów drzew było powstanie największej w Europie pustyni zwanej Błędowską. Jej maksymalny zasięg sięgał prawie 200 kilometrów kwadratowych: dzisiejsza pustynia to tylko mała namiastka tego, co było dawniej.

Oczekiwania nakładców oraz lokalne warunki wymusiły zastosowanie nowatorskich rozwiązań z zakresu techniki, co z kolei stało się motorem rozwoju rodzimej myśli technicznej, a także takich dziedzin nauki, jak miernictwo i kartografia. Eksport ołowiu przyczynił się natomiast do znacznej aktywizacji handlu zagranicznego. W efekcie powstała największa inwestycja gospodarcza w całej historii Pierwszej Rzeczypospolitej, która na wieki dała Olkuszowi przydomek „Srebrne Miasto”. Tutaj właśnie przebywał w 1820 roku wspomniany na początku artykułu pruski inżynier  Ferdynand Thuernagel i pozostałości dawnych sztolni zrobiły na nim tak wielkie wrażenie. Historia „Herkulesów” ze „Srebrnego Miasta” powinna być zatem obecna w szkolnych podręcznikach do historii.

Avatar photo

Franciszek Rozmus